Collage z Hanią – twarz
Dzisiaj prawie skończyłam twarz. Prawie – bo chociaż kawałki są wycięte i dopasowane, sporo jeszcze wymaga przyklejenia – są na razie tymczasowo przypięte szpilkami i nie wsunięte wzajemnie pod siebie – ale ogólną koncepcję kolorystyczną już można zobaczyć.

Po przyklejeniu oczy nabrały z powrotem sensownego kształtu i wyrazu. Z daleka faktycznie całość wygląda jak ludzka twarz!

Mam już kilka wniosków z dotychczasowych działań:
- Nie ma sensu od razu przyklejać kawałków, lepiej je przypiąć szpilkami i kleić jak będzie koncepcja całości.
- Małe collage quilty składają się z bardzo małych kawałków tkanin 😉 na początek lepiej chyba wybrać większą pracę. Mam mnóstwo dłubania, pomagam sobie pęsętą i szpilkami, wymaga to mnóstwa precyzyjnych ruchów. Na koniec pracy w ruch idzie rolka do odkłaczania, tak dużo jest drobniutkich niteczek wszędzie dookoła.
- Małe nożyczki o bardzo ostrych czubkach to podstawa! Niestety, w moich ukochanych Perfect Scissors czubki zostały nieodwracalnie stępione przez Hankę w czasie zabawy (udało jej się przy tym zrobić sobie dziurę w nodze, która goiła się chyba z miesiąc) i czeka mnie zakup nowej pary. Obecne nie nadają się do tej pracy i muszę sobie pomagać większymi rozmiarem, co jest dość nieporęczne.
- W portrecie warto fragmentami tkaniny naśladować kierunek ruchu pędzla (wyobraźmy sobie, jak gdybyśmy portret malowały). To daje lepszy efekt wizualny. Np. lewą część czoła Hani zrobiłam z wyciętych z tkaniny kółeczek, ale to nie wygląda najlepiej – prawa część jest za to z pasków ułożonych wg w/w reguły i jest znacznie bardziej realistycznie.
- Potrzeba naprawdę sporo różnych tkanin o różnych wartościach value. Pomimo, że turkus i zieleń to moje ulubione (obok niebieskich ;)) kolory, odczuwam niedobory odpowiednich odcieni, zwłaszcza w średnich wartościach value.
Plan na jutro zakłada przklejenie twarzy tak, aby mieć już gotową pierwszą przymiarkę i rozpoczęcie tworzenia szyi.